You are currently viewing Mało czasu dla siebie – jak nie zwariować?

Mało czasu dla siebie – jak nie zwariować?

Mało czasu dla siebie – czy znasz ten stan? Jeśli tak jak ja, jesteś osobą mającą wiele zainteresowań, celów do osiągnięcia i marzeń do spełnienia bardzo trudna staje się akceptacja tego, że mając małe dziecko wielu rzeczy zrobić się po prostu nie da! Przez ponad dwa lata czas wolny jawił mi się jak coś znanego w jakimś poprzednim życiu – był dla mnie tak realny jak tęczowy jednorożec. Dopiero od jakiegoś czasu mogę powiedzieć: już tak nie jest!

Jesteś w podobnej sytuacji? Sprawdź więc moje pomysły na to, jak psychicznie nie pogrążyć się w rozpaczy kiedy tego czasu jest jak na lekarstwo. Jakie są moje sposoby na za małą ilość czasu dla siebie? Czytaj dalej, by je poznać.

Wpis dedykowany jest przede wszystkim mamom małych dzieci. Myślę jednak, że nawet jeśli nie masz dzieci lub są już duże, a mimo to cierpisz na brak czasu dla siebie, warto byś go przeczytała.

Po pierwsze:

PAMIĘTAJ O ZASADZIE, ŻE MOŻNA MIEĆ WSZYSTKO ALE NIE W TYM SAMYM CZASIE

To bardzo mądre zdanie usłyszałam w momencie, w którym bardzo potrzebowałam je usłyszeć. Często to ono pozwala mi trwać przy zdrowym zmysłach. Warto mieć swoją listę celów – tych dużych, które są jak kamienie milowe w naszym życiu. Dziecko to najczęściej był jeden z nich, prawda? Warto myśleć w perspektywie bardziej długoterminowej typu gdzie chcę być, gdzie się widzę za 2, 3, a nawet za 5 lat. Warto zapytać siebie o swoje prawdziwe potrzeby. Na ile te potrzeby są moimi potrzebami i na ile odsunięcie ich w czasie jest możliwe? Jak ma się do realizacji moich długoterminowych celów?

Ja przykładowo nie wyobrażam sobie siebie jako mamy “siedzącej” z dzieckiem w domu. Wiem dobrze, że pracując coś tracę, ale wiem też że jednocześnie bardzo dużo zyskuję. Pozostanie z Sebkiem w domu oznaczałoby niewielki kontakt z tym, co lubię robić – bardzo by mi tego brakowało! Odsunięcie tego na kilka lat sprawiłoby też, że trudno by mi było do tego wrócić. Staram się więc godzić pracę, rozwój i wychowanie dziecka. Bywa, że jest bardzo trudno, ale wiem, że bez tego paradoksalnie na dłuższą metę byłoby mi jeszcze ciężej.

Można mieć wszystko, ale tak naprawdę wcale nie warto mieć wszystkiego. Co zamiast?

POZNAJ SWOJE PRAWDZIWE POTRZEBY

Z celami związane są potrzeby. Bo ustalamy je przecież tak, by zaspokajały nasze potrzeby. Jakie są więc moje potrzeby? Czy jeśli zrezygnuję np. z pracy na rzecz bycia z dzieckiem w domu, nie będę mieć poczucia bezpowrotnej straty? Czy ta decyzja pozwoli mi się dobrze czuć? Czy naprawdę potrzebuję więcej pracować by kupić kolejną nową torebkę? Im bardziej szczegółowe pytania, tym łatwiej znaleźć na nie odpowiedzi!

Bardzo ważne jest, by dobrze czuć się ze swoimi własnymi decyzjami. Często to oczywiście sytuacja zewnętrza wymusza na nas kobietach powrót do pracy, często pozostanie w domu z dzieckiem dłużej po prostu nie wchodzi w grę. Wówczas z taką decyzją na pewno można czuć się gorzej, ale i tak zawsze warto szukać dobrych stron sytuacji. Kontakt z ludźmi, dodatkowe pieniądze do budżetu domowego, odpoczynek od rutyny domowej. To wszystko jest ważne i może stanowić motywację.

Podpowiem Ci coś jeszcze:

WYZNACZAJ PRIORYTETY

Duża ilość celów jest niełatwa w realizacji, zwłaszcza w sytuacji kiedy jest się mamą. Różne etapy w życiu wymuszają dostosowanie do nich priorytetów. Przykładowo dla mnie teraz nie jest zbyt ważne modne ubieranie się. Ma być wygodnie i czysto. Te dwa aspekty w zupełności mi wystarczają. Odpowiednio skrojone i dopasowane do danego momentu życia priorytety sprawiają, że nie stajemy się niewolnikami naszych celów. Weryfikujemy je i oceniamy czy na dany moment warto podejmować wysiłek ich realizacji.

Jeśli tak, a cel kosztuje nas sporo wysiłku, warto odłożyć:

SENTYMENTY NA BOK

Bo bycie nadmiernie uczuciowym i sentymentalnym nie pomaga! Ja nigdy nie należałam do osób przesadnie sentymentalnych i może dzięki temu jest mi trochę łatwiej zaakceptować fakt, że pewne “pierwsze” momenty w życiu mojego dziecka ominęłam (choć faktem jest, że nie ominęłam ich aż tak wielu) i sporo ich jeszcze pewnie ominę. Pierwsze samodzielnie kroki, pierwsze słowa, pierwszy samodzielnie zjedzony posiłek – to wszystko jest bardzo ważne. Wiem jednak jedno – kiedy jest się dostatecznie uważnym rodzicem i po pracy z dzieckiem spędza się czas, tak łatwo się tego nie straci!

Kiedy jest trudniej lub bardzo trudno:

PAMIĘTAJ, ŻE WSZYSTKO MIJA

Nawet najdłuższa żmija – czyli trudny czas. Mija, rzecz jasna też ten dobry i to na tym chciałabym się tutaj skupić. Pierwsze lata życia dziecka czy dzieci to zazwyczaj wyzwanie organizacyjne, kiedy o wolnym czasie można pomarzyć. To jednak również piękne chwile, kiedy Mama czy Tata słyszane po raz setny nie męczy – wręcz przeciwnie – dodaje sił! Kiedy patrzenie na śpiącego maluszka to najlepsza i najważniejsza rzecz pod słońcem, a wszystkie inne ważne zadania mogą poczekać. Gdy przychodzą momenty “krytyczne” staram się o tym pamiętać. Kiedyś ten maluszek będzie wybierał film, grę komputerową lub towarzystwo kumpli. Nie będzie biegał za mamą by mu poczytała. Nie będzie chciał się tulić. Teraz chce, więc warto korzystać!

Aby móc cieszyć się tym wszystkim:

ŚPIJ ODPOWIEDNIO DŁUGO

Czy wiesz, że istnieje coś takiego jak “odwetowa prokrastynacja snu”. Jest to odkładanie pory położenia się spać, z powodu poczucia braku kontroli nad swoim życiem. Spowodowanego z kolei niczym innym jak za małą ilością czasu dla siebie. O ten czas walczy się więc wieczorami, kiedy reszta domowników śpi i jest to jedyny moment ciszy i spokoju w ciągu dnia. Jedyny moment, kiedy można zrobić coś dla siebie – choć zazwyczaj ze zmęczenia kończy się to na oglądaniu seriali lub scrollowaniu facebooka. Been there, done that – i powiem: nie warto! Nie warto też jednak zupełnie rezygnować z wieczornego spokoju. Najlepiej wyznaczyć 2-3 dni i wtedy posiedzieć dłużej, a resztę wieczorów i nocy poświęcić na sen. Wilka syty i owca też w miarę cała 🙂

I najważniejsze:

ZAWALCZ O CZAS DLA SIEBIE!

Bo nie ukrywajmy i nie wstydźmy się do tego przyznać: każdy potrzebuje takiego czasu każdy, a już zwłaszcza mamy małych dzieci. Droga Mamo, zawalcz więc proszę o ten czas – nieważne czy ustalając z mężem zasady “wolnego”, czy znajdując opiekunkę do dziecka! Nawet jeśli mają to być 2 godziny w tygodniu – po stokroć warto! Dziecko na tym nie ucierpi, a Ty jako mama będziesz miała choć częściowo możliwość realizowania siebie. Nie mówię tu nawet o pójściu na manicure czy do fryzjera, bo super jeśli tego typu sprawy są dla Was obojga oczywiste – raczej o spokojnym spacerze samotnie lub z przyjaciółką, realizowaniu swojej pasji, czy po prostu zakupach (tylko nie tych spożywczych!).

Mamo Maluszka, proszę Cię: nie rób sobie czegoś takiego, że po urodzeniu dziecka wyjdziesz gdzieś sama dopiero po roku!

MAŁO CZASU DLA SIEBIE – MAMO, NIE POZWÓL BY KTOŚ SZUKAŁ CI ZAJĘCIA!

Zbyt mała ilość czasu dla siebie na jakiś czas mocno nadwątliła moje siły psychiczne i moją kreatywność. Uczę się mieć swoje własne chwile, próbuję okroić czas jaki poświęcam na pracę (choć nie obywa się to bez problemów), uczę się odpoczywać bez wyrzutów sumienia i nie podchodzić do wszystkiego zadaniowo. Uczę się też asertywności – wypowiadam swoje potrzeby na głos – nie ukrywam ich. To pomaga w znajdywaniu czasu na coś własnego – bo jeśli nie zadbamy o czas dla siebie, to ktoś inny znajdzie nam zajęcie!

Dodaj komentarz